sobota, 20 lipca 2013

Dobrodziejstwo miodu cz.2

Dziś druga część informacji o miodzie.

MIODY SPADZIOWE
(źródło: Praca zbiorowa pracowników zakładu chemii żywności w katedrze chemii w SGGW. Ćwiczenia laboratoryjne 
z chemii żywności Warszawa 2007)

W naszym kraju rozróżniamy dwa gatunki miodów spadziowych: tj. spadź liściasta (jak w nazwie nektar pochodzi z drzew liściastych np. z drzew lipy) bądź iglasta. Miody te są zbierane z wydzielin pasożytujących na liściach tych drzew owadów (mszyce lub czerwce), zmieszanych z wyciekającym sokiem komórkowym. Miody te pomocne są w leczeniu schorzenia dróg oddechowych. Miód spadziowy jest najczęściej ciemny z odcieniem zielonkawym (w przypadku spadzi iglastej) lub ciemno żółtawym (w przypadku spadzi liściastej).


Ciekawostką dotycząca miodu jest to, że pszczoły są zaliczane do zwierząt hodowlanych, a w tej grupie znajduje się też świnia, bydło domowe, drób itd. Ponadto, aby wytworzyć 1 kg miodu, pszczoły muszą przysiąść około 4 miliony razy na kwiatach lub liściach, przy czym jedna pszczoła w ciągu całego swojego życia produkuje mniej więcej jedną łyżeczkę miodu. 


Warto wspomnieć będąc w temacie miodu o PROPOLISIE...

PROPOLIS (na bazie wikipedii) lepka substancja żywiczna powstająca z żywic roślinnych zebranych przez pszczoły 
z pączków i młodych pędów topoli, brzozy, świerku, kasztanowca i innych drzew oraz roślin zielonych. Kit służy pszczołom głównie jako materiał uszczelniający i dezynfekujący. Powlekają nim wgłębienia, uszkodzenia i szpary w ścianach ula, regulują szerokość wylotka na zimę. Pokrywają też nim („mumifikują“ – w celu zapobieżenia ich rozkładowi) ciała martwych szkodników, które wtargnęły do ula (ryjówki, myszy), a których, ze względu na rozmiary, nie są w stanie usunąć na zewnątrz.

Propolis wykazuje silne działanie bakteriobójcze. Ta właściwość znalazła zastosowanie w lecznictwie. Kit pszczeli przyśpiesza procesy gojenia i regeneracji tkanek, jest skuteczny również w przypadku oparzeń. Ponadto może być używany przy przeziębieniu, paradontozie i chorobach układu pokarmowego (tylko pod kontrolą lekarza).

Potwierdzam działa, zwłaszcza na ból gardła, który dość często i permamentnie mnie nawiedza. Jest też bardzo dobrym sposobem na osuszanie naszych ulubionych przyjaciół pryszczy.

A co wy myślicie o miodzie? 

poniedziałek, 15 lipca 2013

Dobrodziejstwo miodu cz.1

Dziadek mojego Męża, ma własną pasiekę. Każdy w rodzinie i wszyscy znajomi zabijają się o te dobrodziejstwo. :) Udaje mu się robić tak genialny miód, że inne wymiękają nawet te z innych pasiek. Grunt to nie jeść miodów sztucznych, gdyż nie mają ani wartości odżywczej ani smaku. Naprawdę warto dać za taki naturalny 25-30zł za słoik. Ma wszelakie wykorzystanie. Zamiast cukru do herbaty, do ciast. Ponadto można na bazie niego robić różne naturalne specyfiki do dbania o urodę, a o właściwościach leczniczych też nie należy zapominać. 

Miód powstaje poprzez zebranie nektaru kwiatowego lub spadzi i przeniesieniu jej do ula. Następnie poprzez enzymy zawarte w układzie pokarmowym pszczoły ulega on przekształceniu na glukozę i fruktozę. Znane są miody nektarowe, spadziowe oraz mieszane. Patok jest to płynny miód, natomiast krupiec to jego postać skrystalizowana. Tutaj warto wspomnieć, że miód sztuczny nie krystalizuje, natomiast naturalny to i owszem, ale to oznaka tylko jego wysokiej jakości. Krystalizacja miodu nie zmienia jego składu, a co za tym idzie właściwości odżywczych i leczniczych.



Miód jest pokarmem odżywczym, działają również detoksykująco, chroniącym nasz organizm przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego. W miodzie istnieją substancje, które działają na obniżenie ciśnienia i poprawę krążenia krwi (acetylocholina) oraz działające ochronnie na wątrobę i wydzielanie z niej żółci (cholina). Miód też poprzez swoje składniki może stymulować produkcję czerwonych krwinek i hemoglobiny. Posiada również działanie antybakteryjne. 

MIODY KWIATOWE
(źródło: Praca zbiorowa pracowników zakładu chemii żywności w katedrze chemii w SGGW. Ćwiczenia laboratoryjne z chemii żywności Warszawa 2007)

Rodzaje miodów odmianowych:
  • Miód rzepakowy – w stanie płynnym kolor słomkowy. Krystalizuje się szybko, w ciągu kilku dni po odbiorze. Po skrystalizowaniu jest biały lub kremowy, o konsystencji drobnoziarnistej, mazistej. W smaku bardzo słodki. Zapach kwitnącego rzepaku, z czasem woń słabnie. Miód o największej ilości glukozy i aminokwasów.
  • Miód wrzosowy – w stanie płynnym kolor ciemnobrunatny, a konsystencja galaretowata. Krystalizuje się dość szybko. Po skrystalizowaniu pomarańczowy lub ciemnobrunatny, o konsystencji drobnoziarnistej. Smak lekko gorzkawy, ostry. Zapach kwiatów wrzosu, silny.
  • Miód gryczany – szczególnie nadaje się do wyrobu miodów pitnych. Duża zawartość kwasów sprawia, że fermentacja napojów przebiega prawidłowo, a silny aromat i swoisty ostry smak czyni napoje miodowe bardziej pikantnymi. W stanie płynnym, kolor ciemnoherbaciany do brunatnego. Po skrystalizowaniu kolor brązowy, konsystencja gruboziarnista, przy czym na powierzchni często pozostaje warstwa rzadkiego miodu. Miód o silnym zapachu kwiatu gryki, smak ostry, lekko piekący.
  • Miód akacjowy – w stanie płynnym kolor bezbarwny lub jasnosłomkowy, długo nie krystalizuje się. Stan skrystalizowany ― kolor jasnosłomkowy, kremowy. Miód o słabym zapachu kwiatu akacji, mdły. Odznacza się znacznie większą zawartością sacharozy niż wszystkie inne miody nektarowe. Jest lubiany przez dzieci.
  • Miód lipowy – w stanie płynnym kolor żółty lub zielonkawożółty. Konsystencją i barwą przypomina olej rycynowy. Po skrystalizowaniu ma kolor żółtopomarańczowy lub brunatny, konsystencję drobnoziarnistą, krupkowatą. Miód o wyraźnym zapachu lipy. Ostry w smaku, z lekką goryczką.
  • Miód koniczynowy – w stanie płynnym barwa słomkowożółta, zapach kwiatów koniczyny, nikły. Po skrystalizowaniu barwa jasnożółta, smak bardzo słodki, łagodny, ale nieco mdły. Miód z koniczyny czerwonej jest jaśniejszy i długo pozostaje w stanie płynnym. Po skrystalizowaniu jest prawie biały. Ma wyraźny, niespotykany w innych miodach, kwaskowaty posmak.
  • Miód bławatkowy – barwa złocistożółta, zapach bławatka, miód o ostrym, charakterystycznym smaku.
  • Miód manuka – w stanie płynnym kolor dość ciemny. Jest to miód uzyskiwany na Nowej Zelandii z kwiatów rośliny manuka. Ostry w smaku, intensywny w zapachu, ma bardzo cenione właściwości lecznicze. Miody te są segregowane na podstawie siły oddziaływania wyrażanej czynnikiem UMF (Unique Manuka Factor) lub MGO (od ilości czynnika methylglyoxal opisanego przez profesora Thomasa Henle’a).
  • Miód malinowy – w stanie płynnym kolor żółtawy. Po skrystalizowaniu żółtozłocisty. W smaku łagodny, lekko kwaskowaty, o lekkim zapachu malin. Lubiany przez dzieci.
  • Miód mniszkowy – pozyskiwany z kwiatów mniszka lekarskiego. W stanie płynnym jasnobrązowy, o charakterystycznej, ciągliwej konsystencji i intensywnym zapachu. Wskutek dużej zawartości glukozy krystalizuje szybko – w ciągu kilku tygodni od odebrania przybiera w całej objętości konsystencję mazistą i stopniowo twardnieje. W stanie stałym barwa żółta, często z białymi wykwitami. W smaku bardzo słodki (uchodzi za najsłodszy z krajowych miodów) i wyrazisty.
  • Miód wielokwiatowy – w stanie płynnym kolor żółty. Po skrystalizowaniu kolor jasnobrązowy. Łagodny, o woskowym zapachu. Może też posiadać różne barwy i smak, uzależnione od rodzaju oblatywanego kwiatu.
  • Miód cząbrowy – w stanie płynnym kolor ciemnobursztynowy do herbacianego. Po skrystalizowaniu kolor jasnobrązowy. Ostry swoisty smak pieprzowo-ziołowy o charakterystycznym zapachu kwiatu cząbru. Jako jeden z nielicznych dorównuje, a nawet przewyższa swymi właściwościami biotycznymi słynne miody królewskie czy papieskie, jak dawniej nazywano najprzedniejsze miody ze spadzi iglastej. Posiada ponad 1020 mg/kg wolnych aminokwasów, gdy uważany za najbardziej wartościowy pod tym względem miód nektarowy



czwartek, 11 lipca 2013

Babskie książki

Dzisiaj trochę o książkach dla kobiet...

Na pierwszy ogień, książka pani Anny Maruszeczko "Kobieta na zakręcie". Książka jest zapisem rozmów prowadzonych przez panią Anię na potrzeby programu w TVN Style z kobietami, które przeszły wiele i nie było im łatwo. O kobietach katowanych przez mężczyzn, o ciężkich chorobach, o utraconej miłości i wiele wiele innych historii z życia wziętych. Po przeczytaniu poczułam się silniejsza, że w gruncie nie ma w życiu takiej sytuacji z której nie dałoby się wyjść. Podziwiam te kobiety. Doceniłam też to co mam. Polecam!


Kolejna pozycja to książka Katarzyny Miller i Moniki Pawluczuk "Być kobietą i nie zwariować". Miła, lekka książka. Trochę jak terapia, gdyż książka jest zapisem grup terapeutycznych pani Katarzyny. Pouczająca. Dająca do myślenia. Książka nalega byśmy nie zawsze były idealne, żebyśmy dawały sobie prawo do bycia czasem słabą i bezbronną. Ku pokrzepieniu serc.


Najświeższa chyba książka na rynku o tematyce "kobieco - motywacyjnej". Mowa o "Kalendarzyku niemałżeńskim" Doroty Wellman i Pauliny Młynarskiej. Przeczytałam jednym tchem. Uwielbiam te kobiety. Silne, przedsiębiorcze, wiedzą czego chcą i do czego dążą. Czasem nawet im zazdroszczę. :) Książka dała mi kopa do działania i energię do walki o swoje. Czekam, a nuż ukaże się druga część. Co tu więcej mówić, GORĄCO POLECAM!


 To już koniec na dziś...

wtorek, 9 lipca 2013

Micele, micele...

Co to i do czego służy płyn micelarny chyba nie muszę tłumaczyć, ale mimo wszystko przypomnę...

Płyn micelarny jest to roztwór wodny zawierający w swoim składzie małe cząsteczki zwane micelami. Zewnętrzna część miceli jest hydrofilowa, co oznacza, że przyciąga cząsteczki wodne, a natomiast wewnętrzna jest hydrofobowa, co oznacza, że dobrze przyciąga cząsteczki tłuszczowe. Wniosek - płyn taki doskonale radzi sobie z makijażem, łojem czy innymi zabrudzeniami, które w trakcie dnia zbierają się na naszych buziach.

Do tej pory miałam możliwość wypróbowania wielu płynów micelarnych:
BIODERMA SENSIBO znana większości i chyba moim zdaniem najlepsza. Dobrze zmywa, nie szczypie w oczy, nie pozostawia tłustej warstwy. Minusem jest cena.

Płyn micelarny z AVENE niby ok, ale mnie szczypał w oczy i nie zmywał bardziej odpornych tuszy do rzęs. Dość drogi.

 Ten produkt miałam możliwość kiedyś wypróbować kupując maskarę MAYBELLINE i dla mnie jakość porównywalna do BIODERMY, chociaż z tego co pamiętam sporo tego wylewało się na płatek kosmetyczny. Szkoda, że nie ma go
w samodzielnej sprzedaży.
Ten płyn micelarny to dobra i tania alternatywa dla BIODERMY, chociaż mi osobiście nie przypadł do gustu, sama też nie wiem dlaczego. Ot, tani i całkiem dobry!



Mieszane uczucia, cena wysoka, jakość przeciętna jak na tą firmę. Nie zmywał dobrze do końca i pienił się. Mało wydajny.

To był mój pierwszy płyn micelarny. Zraził mnie na dość długi czas do tego typu specyfików. Może i tani, ale szczypał, pienił się i mało wydajny. Ogólnie jeden wielki bubel!


Przymierzam się niedługo do wypróbowania kolejnego. Jestem naprawdę mocno zainteresowana tym produktem. Dużym plusem jest cena, bo w Rossmanie kosztuje 14.99 zł. Mowa tu o:

L'oreal IDEAL SOFT Oczyszczający płyn micelarny

Próbowałyście? Dajcie znać co o nim myślicie? Znacie inne godne polecenia i wypróbowania micele?

niedziela, 30 czerwca 2013

Masło, czy margaryna?

Od wieków znana jest walka tych dwóch produktów. Jak mawiał klasyk "są plusy dodatnie i plusy ujemne" jednego
i drugiego rozwiązania. 

Otóż masło, jest produktem naturalnym, powstałym z tłuszczu mlecznego, który jest bogaty w witaminy, ale i sporą ilość cholesterolu, który może przyczyniać się do chorób układu krążenia. Może ulegać procesom jełczenia, gdzie produkty tego jełczenia mogą być nawet toksyczne.

Margaryna natomiast, nie zawiera wcale cholesterolu gdyż powstaje na bazie tłuszczu roślinnego, a cholesterol jest frakcją tłuszczu zwierzęcego. Powstaje w procesie estryfikowania, nie uwodornienia jak to miało kiedyś miejsce, co sprawia, że proces ten jest bezpieczny. Estryfikacja pozwala na otrzymanie produktu bez tłuszczów trans (margaryny kubkowe do smarowania), które mogą powodować choroby układu krążenia, a nawet nowotwory. Co więcej? Jest sztucznie wzbogacana w witaminy.

Co do ilości witamin, tak naprawdę ilość smarowidła jakie używamy na kanapkę jest znikoma, bo około 5g, więc nie jest to nasze główne źródło dostarczania witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E, K), więc nie jest to istotne z którego produktu je przyswoimy. Najlepszym źródłem witamin rozpuszczalnych w tłuszczach są tłuszcze roślinne np. olej rzepakowy lub oliwa z oliwek. 

Decyzję co wolicie pozostawiam Wam.

środa, 26 czerwca 2013

Wredny glutaminian sodu, czy naprawdę jest taki zły?

Dzisiaj opowiem Wam coś na temat wzmacniaczy smaku m.in o pochodnych kwasu glutaminowego, guanylowego
i inozynowego. Jest to dość kontrowersyjny temat. Producenci co raz prześcigają się w tym by ogłaszać wszem i wobec,
że ich produkty tego wzmacniacza nie zawierają w ten sposób wprowadzając konsumentów w błąd. 

Zacznijmy może od definicji...

Wzmacniacz smaku - jest to substancja, która może w sposób naturalny występować w przyprawach (ekstrakty drożdżowe, sos sojowy, kwasowe hydrolizaty białkowe) lub może być dodawana dodatkowo do mieszanek przyprawowych. Wzmacnia smak, przedłuża wrażenia smakowe, choć sama smaku nie posiada, Przypisuje się jej funkcję otwierania kubków smakowych, przez co lepiej wyczuwalny jest smak produktu po obróbce.

Proces technologiczny znacznie zmniejsza lub zmienia naturalny smak produktu dlatego koniecznym jest dodawanie minimalnej chociaż ilości takich substancji. Dlaczego? O tym za chwilę. 

Omawiane przeze mnie dziś substancje wzmacniające smak zostały umieszczone na liście GRAS (Generally Recognizized As Safe) i uznane przed FDA (The US Food and Drug Administration) oraz Komitet Ekspertów do Spraw Dodatków do Żywności (JECFA FAO/WHO) jako bezpieczne dodatki do żywności. Nie zastosowano wobec nich dawki ADI (Acceptable Daily Intake), czyli dziennego dopuszczalnego pobrania - co może dawać nam do myślenia, że te substancje nam nie zagrażają. 

Działanie glutaminianu sodu polega na zwiększeniu intensywności odczuwania smaków produktów mięsno - warzywnych, niektórych przypraw roślinnych oraz wzmocnieniu zapachu grzybowego w potrawach zawierających grzyby. Co istotne, dodatek glutaminianu sodu pozwala na mniejsze użycie soli (której i tak sporo pochłaniamy) w recepturze produktu lub mieszanki przypraw. Jego dodatek do potraw wynosi od 0,1 do 0,8 % co jest bardzo niewielką liczbą, Więc jeżeli Wasz ulubiony producent twierdzi, że nie dodaje glutaminianu sodu do swoich produktów to ok, ale sprzedaje Wam wtedy więcej soli po wyższej cenie za tak bardzo upragnioną bezglutaminianowość. 

Jeżeli mówimy o pochodnych kwasy inozynowego i guanylowego oraz ich sole, ich dodaje się znacznie mniej niż glutaminianu sodu, gdyż mają większą siłę wzmacniającą smak, bo aż 10 - 20-krotnie większą. Poziom dodatku wynosi od 0,02 do 0,04%. 

Ta moja notka miała na celu uświadomienie Wam, że nie wszystko co złote to się świeci. Zawsze trzeba zbadać drugie dno sprawy. Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie żywności, procesów technologicznych, jak powstają konkretne produkty piszcie w komentarzach, postaram się o tym napisać. 


Notkę tą napisałam w oparciu o swój podręcznik akademicki "Wybrane zagadnienia z technologii żywności" z rozdziału
o "Charakterystyce koncentratów przypraw"

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Przywitanie

O stworzeniu tego bloga myślałam już bardzo długi czas. Pragnęłam stworzyć miejsce gdzie mogłabym dzielić się z innymi swoją wiedzą zgodną z moim wykształceniem (technolog żywności), moimi przemyśleniami odnośnie książek i filmów,
a ponadto najzwyklejszych spraw życiowych. Z racji tego, że jestem kobietą nie obędzie się też bez tematów urodowych
i typowo kulinarnych. Serdecznie zapraszam do śledzenia mojego bloga.